Dzisiaj jest ten dzień, dzień walki z depresją...
Wiem, dużo osób o niej wspomina dzisiaj. I dobrze, że w końcu głośno się o tym mówi. Nie, nie jestem ekspertem w tym temacie, ale sama otarłam się... miałam tą nieprzyjemność spotkania szanownej Pani Depresji... dawno to było, czas studiów, mieszkania poza domem. Byłam sama, otoczona pozornie mnóstwem ludzi, a jednak sama i samotna. Jak mała dziewczynka... nie pamiętam ile to trwało... ale pamietam, że było... nie są to fajne wspomnienia, ale gdyby nie moja Mama wtedy... nie wiem jak by to się skończyło. Także dzisiaj dziękuje Mamie za to, że była czujna i pomogła mi, pewnie nie chciałam wtedy tej pomocy... dzisiaj to rozumiem i czasem Pani Depresja puka do moich drzwi. Ja witam się z nią w progu, ale nie wpuszczam już do swojego życia. Potrafię sobie radzić ze słabszymi dniami, tygodniami itd. Doceniam to, co jest teraz. Wdzięczność mocno pomaga teraz. Bądźmy uważni dzisiaj i nie tylko, może wokół są osoby, które potrzebują wsparcia... i choć czasem z pozoru wszystko jest Ok i nawet palmy widać, to czarne chmury mogą zaćmić patrzenie... bądźmy uważni na siebie i osoby, które są wokół nas ❤️bo Pani Depresja (bicz!) potrafi zapukać do każdego... bez względu na płeć, status społeczny, wiek i doświadczenie. Bądźmy dla siebie łagodni dzisiaj i każdego dnia ❤️
0 Comments
Pokochać siebie...
Co by się wtedy stało? Jakby to wpłynęło na Ciebie, Twoich bliskich? Jakby tak wyhodować miłość w sobie... A pózniej się nią dzielić, dawać, cieszyć się z dawania... Bo niby jak chcesz dawać jak nie zasiałeś miłości w sobie... Zasiejmy ziarenko miłości dzisiaj w sobie, pielęgnujmy je... aż będziemy mogli się dzielić owocami ❤️ Kliknij tutaj, aby edytować. Ostatnio dochodzę do początku, do banałów, do prostoty, do minimalizmu. Ale słowo prostota to chyba klucz. Im mniej tym lepiej, im prościej tym lepiej.
Poprzedni tydzień spędziłam z moimi córeczkami w ciepłym miejscu i dużo czasu przebywałyśmy na plaży. Bez zabawek, przeszkadzaczy. One szalejąc z wodą i piaskiem, a ja patrzyłam, chłonęłam Tu i Teraz wszystkimi zmysłami. Słońce, piasek, ciepło, ich śmiech. Kilka razy łzy mi poleciały ze wzruszenia. Dotarło do mnie, że najważniejsze co mamy, mamy za darmo ❤️ i jak patrzyłam na tych wszystkich surferów, dla których najważniejszym było: jaki jest dzisiaj wiatr, to uśmiechałam się pod nosem. Chłonęłam chwile wszystkimi zmysłami, widziałam, słyszałam, czułam, smakowałam. Powoli, niespiesznie. A gdy podeszła do mnie moja Zuzia i spytała czy dobrze się bawiłam :) Odpowiedziałam: doskonale córeczko ❤️🙏🏻 |