Łagodność...
Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam te słowa. Podczas wykładu Asi Chmury, przekazała wtedy te słowa od Brene Brown. Bądźcie dla siebie łagodni. A ja wtedy usłyszałam je, niby sens też był zrozumiały, ale nie poczułam tego. Nie była gotowa. Choć te słowa zaczęły być ze mną. Pamiętam późniejsze wyjazdy do Anglii, gdzie bycie łagodnym poczułam całą sobą, gdzie zaczynałam tego doświadczać i rozumieć jak ważne jest dbanie o siebie i bycie łagodnym. Jak ważne jest traktowanie siebie z życzliwością, troską. Jak ważne jest zaopiekowanie się sobą. Niby banał... Niby wszyscy to wiedzą... Pamiętam jak wróciłam pierwszy raz z Anglii ze szkolenia Self-compassion i spotkałam się z Asią i ona powiedziała: ale spokój bije od Ciebie. A ja poczułam to mocno, to co czułam było widać na zewnątrz. Kiedyś byłam głośna, jak chciałam coś załatwić to im głośniej tym lepiej. Dzisiaj wolę ciszę, spokój. Wolę obserwować, być, doświadczać. Ludzie widzą to, czują, pytają. To proces, który zaczął się kilka lat temu i trwa, to ciągła praca, codzienna. Piękna, łagodna. Niektórym to nie pasuje, próbują mnie kręcać w swoje emocje. Ostatnio usłyszałam: imponuje mi Twój spokój, nie dajesz się wciągnąć w spiralę emocji. Ano nie, dlaczego...? Dlatego, że lubię i szanuję siebie i z troski o siebie nie wkręcam się w spiralę czyichś emocji, bo to nie służy ani mi ani tej osobie. A dzięki temu, że pozostaję w spokoju będę mogła lepiej pomóc sobie i tej drugiej osobie. I to mi pomaga pozostać w spokoju i pomaga też mi w decyzjach które podejmuję, choć nie wszystkim one mogą się spodobać ;)
0 Comments
|